czwartek, 27 grudnia 2018

Dollvember; Tyle z mojego lalkowania :/

Dupa z tego wyszla.jedna wielka dupa :(
Ktos kiedys powiedzial,ze na swoim blogu mozna robic co sie chce i nikomu sie z tego tlumaczyc nie trzeba.Fakt,ale wyznaje zasade ze jesli sie cos obiecuje,to nieladnie jest z geby robic cholewe.W kazdym razie szacunek do ludu miec trzeba zawsze i w kazdych okolicznosciach bo ostatecznie nasze czyny nie swiadcza o niczym innym jak tylko o tym kim jestesmy.Takze mowie teraz otwarcie,ze przykro mi bardzo za te cholewe.Nie chce sie tlumaczyc,ale czuje ze powinnam przynajmniej napisac dlaczego zebyscie moze mieli/mialy mozliwosc jakos mi te cholewe wybaczyc :) 

**jesli nie macie ochoty czytac calego opisu swinkowych problemow zdrowotnych to proponuje przeskoczyc od razu do zdjec **

Grudzien jak wiadomo wszedzie i w kazdej branzy jest miesiacem pracy na zwiekszonych obrotach.Ja pracuje w handlu wiec samo to tlumaczy duzo.Do tego pracuje w te bardziej ruchliwe dni wlaczajac w to caly weekend.Kazdy :/ Pracy bylo tyle,ze konca nie widac,rano zasypialam nad sniadaniem a po poludniu/wieczorem nie moglam sie sama dobudzic.Zgroza.Do tego wszystkiego cwicze z trenerem personalnym ( w grupie,nie zebym miala az takie mozliwosci finansowe ) 3 - 4 dni w tygodniu,co jednorazowo "kosztuje" mnie poltorej godziny z dojazdem i powrotem ( teraz mam przerwe do siodmego stycznia,yay!!!! ).Nasza rodzina to nas dwoje i swiniaki ale bez wzgledu na to jak liczna,prace okolodomowe itd wciaz obowiazuja.No i teraz ten prosiak nieszczesny :( W zyciu nie najezdzilam sie tyle po weterynarzach,a napewno nie z taka czestotliwoscia.Mamy weterynarza do ktorego kiedys chodzilismy,jakies 10 minut od nas piechota wiec bliziutko ale zmienilismy na innego kiedy jedna z naszych swinek miala inny problem,a ja w poszukiwaniu jakiegos rozwiazania zawedrowalam na forum gdzie polecono mi pania,ktora jest najlepsza jesli chodzi o swinki i przypadkiem nie jest wcale daleko.Do tego tamta lecznica ma lepsze zaplecze,czynna jest caly tydzien a do tego wszystkiego jakims cudem jest tansza.I tak jezdzilismy jak glupki i probowalismy doslownie wszystkiego,Pani Laura naprawde robi co moze poza tym wychodzi poza ramy swojej pracy,oferujac swoj czas poza praca jesli mialabym jakis problem albo sytuacje typu emergency.Jakby kto szukal weta dla ktorego to nie jest tylko praca,niekoniecznie swinkowego to polecilabym bez wahania.Tak czy siak diagnoza jest jedna,niestety starosc.A raczej dolegliwosci z nia zwiazane,w tym przypadku wcale nie roznimy sie od naszych braci mniejszych i doswiadczamy tych samych problemow zdrowotnych.Niestety.Najprawdopodobniej prosiaczkowi mowiac kolokwialnie siada serducho albo nerki i bardzo mozliwe ze jedno i drugie.Myslalam ze mi serducho peknie z zalu bo pierwsza pani powiedziala ze w przypadku takiego prosiaka to nie bardzo da sie to leczyc :/ Kilka dni pozniej jednak "nasza" pani wet powiedziala ze owszem,sa duze ograniczenia glownie ze wzgledu na rozmiar zwierzatka ale ma pod opieka kilka siwnek sercowcow,ktore przy odpowiednio dobranej dawce i leku funkcjonuja w najlepsze.Pierwsza seria lekow nie dala nic,pani zaczela od tych ktore niosa za soba mniejsze ryzyko,administrowane dwa razy dziennie kazdy nie daly nic wiec na nastepnej wizycie dostalismy te bardziej hardkorowe.Ich hardkorowosc polega na tym,ze serce i nerki zaczynaja pracowac dwa razy intensywniej a to z kolei moze sprawic ze zwyczajnie ktorys organ nie wyrobi.Nie mielismy juz nic do stracenia a moglismy duzo zyskac wiec i te leki zostaly dodane.5 roznych medykamentow,rozlozonych na trzy pory dnia siedem strzykawek dopyszcznie :/
Zapomnialam dodac,ze w zwiazku z podejrzeniem chorego serca prosiakowi zaczela zbierac sie woda pod skora,czyli wystapila tak zwana edema.Wygladalo to tak jakby byla spuchnieta na brzuchu,na bokach,pod szyja i wygladalo to nie tylko okropnie,ale tez sprawialo ze nie bardzo mogla sie poruszac.Do tego najprawdopodbniej bylo to bolesne.Zaatakowaly ja tez pchelki,takie pchelki sa wszedzie wokol,nawet w sianie ktore przynosicie z zoologika ale normlanie nie powoduja zadnych problemow.Ale kiedy odpornosc siada albo swinka jest w mega stresie,wtedy pchelki przystepuja do akcji.Odpornosc prosiaka byla na poziomie -1 wiec przypuscily zmasowany atak.Prosiakowi zaczela wypadac siersc do tego drapal sie i gryzl niemilosiernie do krwi i nie dalo sie w zaden sposob tego powstrzymac chociaz i tak probowalismy robic co sie da.Uprzedzajac ewentualne pytania o kropelki na pcheli,te ktore zapodaje sie na karczek,zostaly podane na pierwszej wizycie.Najprawdopodobniej jednak przy tak oslabionej odpornosci to bylo za slabe,dlatego pozniej dostalismy duzo silniejszy srodek w zastrzyku ktory prawdopodobniej zreszta bedzie powtorzony jutro i dopiero to zadzialalo.Teraz pomyslcie o tym,ze macie pisac cokolwiek.Ile to wszystko kosztuje nas stresu tego opisac sie nie da.Pani wet potrzebowala czasu zeby obmierzyc dawke,czestotliwosc itd,trzy razu dziennie dziele te czesto male tabletki na cztery czesci,krusze,mieszam i tak aplikujemy.jakby ktos to zobaczyl przez okno,to pomyslalby ze tu jakas dilerka odchodzi :D Poki co leki dzialaja,obrzek ladnie schodzi,jeden z lekow to srodek przeciwbolowy wiec bolec jej nic nie powinno,po dodaniu tych trzech nowych medykamentow swinka zdecydowanie sie ozywila,ale ogolnie bardzo malo sie rusza,je chetnie ( jadla caly czas ) ale martwi nas bardzo ze wciaz traci wage.Nie wiem,moze przez te przyspieszone bicie serca jest w jakims trybie kardio i spala tluszcz? Nie mam pojecia.Jak pisalam je caly czas,co prawda niechetnie sie rusza ale moze zwyczajnie czuje sie zmeczona,wiec zarelko musi byc przyniesione pod pyszczek.Podladamy jej smakolyki  caly czas,zdrowe czy niezdrowe teraz nie ma znaczenia- cokolwiek prosiak lubi to dostaje.
Jak juz napisalam jutro kolejna wizyta i zobaczymy co Pani nam powie.Reasumujac,kazdy kolejny dzien przyjmujemy jako bonusowy,to powinno wyjasnic wszystko.



Dosc juz tego biadolenia,pomyslalam ze moze chociaz pokaze Wam te lelke co to ja mialam dostac pod choinke.Chociaz taka mala przyjemnosc w tym podlym miesiacu :) 
Wiedzialam ze bedzie cos w rozmiarze MSD i ze od Iplehouse :) Nie powiem,ekscytacja byla <3 
Slusznie zreszta,bo dziewczyna sliczna!
Sorki za kiepskie swiatlo i kuchenna podloge,ale nie chcialam stresowac prosiaka ( jedyne miejsce gdzie mam lampe i w miare warunki jest obok klatki )


Lalka przyszla ze wszystkim z czym powinna plus gratisowy wig i dwa outfity :)



Najbardziej bylam podekscytowana tym co to za mold,ale certyfikat niczego nie wyjasnil.Moze ktos skorzystal z opcji wybrania wszystkiego od zera? Wiecie,kiedy mozecie sobie wybrac dowolna glowe,dac jej czyjkolwiek makijaz itp.Nie mam pojecia.








W sumie to moze nawet ten wig zostanie? Jakos tak bardzo w stylu Mangi jest,nie wiem chyba nie moja bajka ale z drugiej strony wlasnie dlatego moze warto zostawic.W sumie bardzo by mi tu pasowal ( chyba ) czarny,gladki wig z grzywka.tez nie moja bajka ale jakos wydaje mi sie idealnie do niej pasowac.

I to tyle w tym roku.Przyznam szczerze,ze lalka to chyba jedyne co chcialam,wszystko inne co tylko mozna sobie wyobrazic juz mam.Do tego weterynarz kosztuje nas niewasko,do tego oszczedzamy pieniadze w pewnej sprawie.Przyznam szcerze,ze nawet nie bylo pokusy zeby moze otworzyc ja wczesniej.
A co Wy dostaliscie od Mikolaja?Piszcie koniecznie!
Ja ide cos zjesc.
Do nastepnego :*

8 komentarzy :

Anonimowy pisze...

Witaj, lalka jest przepiękna, ale niestety nie mam pojęci jaki to mold.
Zdrowia życzę dla świniaczka.
Powrót na treningi po przerwie...może być trudny :)))
Pozdrawiam serdecznie :)

Nana pisze...

Jakkolwiek sprawy ze świniaczkiem potoczą się dalej, mam nadzieję, że nie będzie cierpieć. Jeśli już swoje przeżyła, to nie pozostaje nic innego jak tylko to zaakceptować.
Iplehousowa panna jest cudna, ale nie mam pojęcia co to za sculpt. Wig jej nawet pasuje, choć i czarne włosy mogą wyglądać ciekawie. A może jakieś dwukolorowe?
Tak jak pisałaś, twój blog, twoje zasady, wcale nie musisz się tłumaczyć. Wiadomo, że bloger też człowiek i nie samym blogiem żyje.
Życzę wszystkiego dobrego.

Kamelia pisze...

Oby świniaczek nie cierpiał. Mam nadzieję, że znajdziecie sposób na to, aby zapewnić jej dobry koniec życia.

Piękna ta panna. Napatrzeć się nie mogę. W tym wigu w kolorze burgunda wygląda cudnie.

Selinka pisze...

Lalka jest zjawiskowa, delikatna, słodka, naturalna !
A problemy niestety to maja do siebie, że się przyplątują hurtem... Współczuję zwłaszcza świniaczkowi...

dlubaninylalkowe pisze...

Świniaczka strasznie mi szkoda. Życzę zatem duuuuuuuuużo zdrówka! I maaaaaaaało cierpienia!
Panna śliczna! W tym wigu wygląda pięknie, ale i w czarnym byłoby super.

Inka pisze...

miałam dwa prosiaczki pod dachem -
Kajtusia i Jagódkę - niestety,
zawsze koniec Ich żywota był dla
nich straszliwie bolesny - do dziś
pamiętam karmienie strzykawką i
lepienie mini kuleczek jedzeniowych
wkładanych do zmęczonego pysiałka...

Inka pisze...

żywiczanka zachwycająca -
z radością będę Ją u Ciebie
sobie oglądać - CUDEŃKO ♥

Belle pisze...

Za świniaczka i unormowanie spraw życiowych w nowym roku trzymam kciuki :* a iplówna cudowna, cudowna, cu-dow-na <3 <3 <3 jak mało która buzia od nich mi się podoba, słodka, nie suczowata, nie androgeniczna, no czysta piękna dziewoja <3 mój mikołaj przyniósł nielalkowe gifty, za to moge sobie to nadrobić sama i właśnie zastanawiam się cobytu cobytu ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
 
01 09 10