Konkretnie u Melissy.Dostala kilka nowych ciuszkow (niestety foty okazaly sie mega kijowe i nie nadaja sie poki co do publikacji ),porzadna garsc nabylam na targowichu roznosci za cale 50 pensow,no i dotarl nowy wig.Jako ze juz wybebeszylam dziewczyne niemal calkowicie to idac za ciosem dodalam jej nieco rzes,
Wloski maja zupelnie przypadkowo identyczny kolor jak oryginalny wig;spokojnie nie zamierzam sie go pozbywac-strasznie sie mechaci przez co powstaje cos na ksztalt dredow (a tego nie chcemy:) wiec nalezy je umyc i na nowo zakrecic loki (nabylam nawet w tej sprawie cienkie waleczki:P).
Nowa fryzurka tez powinna byc ulozona na mokro jak sadze,chyba ze sa inne sposoby uzyskania pozadanej fryzury (jak wiecie w temacie lalek nie jestem obcykana:).
Ale chyba nie jest zle...
Biala tuniczka to tez efekt jednego z wieczorow,ostatnia sukienusia wygrzebana z wielkiego kosza z przecenami w Tesco :] Z Tesco tez pochodza te zestawy,
Jak juz zaczelam sie bawic maszyna to i Tristen dostala sie bluzeczka;
Jeszcze kilka rzeczy leci do mnie z Ebaya.....Zakupoholizm kwitnie:)
Ugrzezlam w tych lalach na tyle,ze papiery leza odlogiem i nic kartkowego nie powstaje:/
Az dziw bierze kiedy pomysle,ze cale zycie nie lubilam lalek....
1 komentarz :
ależ te lalki mają oczy! takie duuuuże! :) a i miny tez im sie udają :)
Prześlij komentarz